Impreza bożonarodzeniowa w Ministerstwie Magii
Syriusz wraz z rodzicami wyszedł przed drzwi domu. Wszyscy stanęli tuż przy zejściu z niskich stopni i bez słowa chwycili się za ręce. W następnej chwili byli już w Londynie, gdzie udali się do głównego wejścia do Ministerstwa Magii, które znajdowało się za wielkimi drzwiami. Drzwi te były ukryte przed wzrokiem mugoli, jednak cała rodzina Blacków doskonale je widziała. Ruszyli w ich stronę, jednak nie zdążyli zrobić nawet dwóch kroków kiedy zza pleców usłyszeli dystyngowany głos.
- Wam też nie udało się przybyć na czas? - słowa te wypowiedział Abrax Malfoy, który pojawił się tuż za Blackami wraz z żoną Leonorą oraz synem Lucjuszem.
Rodzina Malfoyów była równie stara, jak rodzina Black. Obie familie były ze sobą blisko związane, co potwierdzały liczne małżeństwa pomiędzy członkami oby klanów.
-Uszanowanie kuzynie - odparł Orion - Spóźniliśmy się przez Syriusza. - odparł, patrząc srogo na chłopca, a następnie rzucając porozumiewawcze spojrzenie w stronę Abraxa.
Mężczyzna bezbłędnie odczytał, co Orion chciał mu przekazać. Znowu chodziło o tego Pottera. Widocznie Orionowi do tej pory nie udało się wyperswadować Syriuszowi tej przyjaźni. Kontakty tego typu wyprowadzały Abraxa z równowagi, jednak… Z drugiej strony ta znajomość może się kiedyś przydać. -Trzeba brać co daje los i zamieniać to w złoto - pomyślał. Z pewnością już niedługo nadarzy się sposobność, aby coś na tym skandalu uzyskać. Zadowolony z tej myśli, mrugnął porozumiewawczo do Oriona i wszyscy ruszyli w kierunku drzwi.
Po ich przekroczeniu zobaczyli długi korytarz, w którego głębi lśniła fontanna przedstawiająca wszystkie czarodziejskie rasy. Z sufitów zwieszały się cenne świąteczne ozdoby, a gdzieniegdzie ustawiono przepięknie ozdobione drzewka bożonarodzeniowe. Widok tego przepychu wprost zapierał dech w piersiach. Zwykła rodzina na pewno byłaby zachwycona tym niezwykłym miejscem, jednak ani Malfoyowie, ani Blackowie nie byli zwykłymi rodzinami. Wszyscy zebrani byli przyzwyczajeni do bogactwa i takie błahostki, jak bożonarodzeniowe dekoracje nie robiły na nich wrażenia.
Zarówno ród Blacków, jak i Malfoyów należał do tych wpisanych do Nienaruszalnej 28, czyli spisu rodzin od pokoleń czystej krwi. Większość z nich była dumna ze swojego pochodzenia, a wszystkie zbuntowane wyjątki były przez rodzinę wykluczane. To przycinanie gałęzi drzewa rodzinnego było bezwzględnie przestrzegane, a osoby wykluczone całkowicie wydziedziczane. Obydwie rodziny popierały też oczywiście ruchy antymugolskie i antycharłackie, które ostatnio przybierały na sile, jednak na razie oficjalnie zostawali w cieniu, finansując przeróżne akcje i zadania oraz próbując przepychać wygodne im ustawy. Wielu z członków rodów było w końcu wysoko postawionymi urzędnikami Ministerstw Magii, a ich fortuny były wręcz legendarne.
Cała rodzina weszła w drzwi po prawej stronie, skąd dobiegał gwar głosów i stukanie kieliszków. Gdy weszli do przedsionka sali balowej natychmiast podeszli do nich służący, którzy odebrali ich płaszcze. Przez otwarte drzwi sali można było zobaczyć już tłum zebranych.
-Rookwood się jednak pojawił- szepnął Abrax, do stojącego obok Oriona.
-Doskonale - ucieszył się Orion - Chodzmy się przywitać.
Nie było im jednak dane tak szybko przywitać się z Rookwoodem, który na co dzień zajmował się pracą w Departamencie tajemnic i był jedną z ważniejszych postaci toczącej się obecnie politycznej rozgrywki. Gdy tylko przekroczyli próg sali podeszli do nich Druella i Cygnus Black, brat Walburgi.
-Szanowna siostra jak zwykle spóźniona - powiedział uśmiechając się Cygnus
-Nie bądź uszczypliwy. Mieliśmy mały problem z Syriuszem… Znowu! - spojrzała na syna, który w tym momencie marzył, żeby udać się do końca sali przeznaczonego dla dzieci. - Przywitajcie się z wujostwem i idźcie już. - powiedziała w kierunku chłopców.
Od razu zaważyli, gdzie w tym roku zorganizowano kącik dla młodzieży. Stały tam stoły, ale były tak również różnego rodzaju zabawki dla najmłodszych i trochę starszych uczestników imprezy. Poszli w tę stronę, co jakiś czas witając się z członkami rodziny.
-Oberwie ci się jeszcze, zobaczysz. - powiedział Regulus z satysfakcją, a Lucjusz przytaknął - Ten Potter też niedługo dostanie to, na co zasłużył. On i jego rodzinka.
-Zamknij się już Regulus. Nie zrozumiałbyś nawet jakby troll nadepnął ci na głowę.
Regulus nie zdążył odpowiedzieć, bo gdy tylko podeszli do stołu przywitały go kuzynki Bella i Narcyza. Ta druga wyjątkowo gorąca przywitała się z Lucjuszem, który nie odwzajemnił jej entuzjazmu, jednak widać było nagły błysk w jego oku. Lucjusz uczęszczał wraz z Narcyzą do Hogwartu, gdzie obecnie kończyli 4 rok nauki. Bella była rok starsza, a wszyscy dzięki temu znali się znakomicie.
-Gdzie jest Andromeda? - zapytał Syriusz
-Obraziła się i siedzi tam w kącie - pokazała na miejsce pod choinką. Syriusz spojrzał w tamtą stronę i zobaczył, że tuż obok Andromedy znajduje się James.